Stosunkowo mało osób zdaje sobie sprawę, jak ważne w naszym życiu są owady zapylające. Nie znamy ich znaczenia, nie potrafimy wymienić zbyt wielu gatunków, a one same często wręcz nie rzucają się w oczy. To ostatnie jest szczególnie istotne – widzimy je coraz rzadziej, bo i jest ich coraz mniej. To zaś może okazać się katastrofalne dla ludzi. Wszystkich.
Pszczółki? Nie, nie tylko
Myśląc o owadach zapylających na pewno większości osób przed oczami staną pszczoły — miłe, pożyteczne i budzące niemal wyłącznie pozytywne skojarzenia. Z jednej strony jest to w pełni zrozumiałe. Z drugiej świadczy niestety o tym, jak niepełny pogląd mamy na świat zapylaczy. Fundacja Ekologiczna Pszczoła Musi Być, sama nosząca właśnie tego owada w nazwie, przypomina, że sytuacja nie jest aż tak jednoznaczna. Otóż jak się okazuje, w naszym kraju żyje około 500 gatunków pszczół, na całym świecie jest ich zaś około 20 tysięcy. Pszczoła miodna tymczasem to tylko jeden z nich. Ważny jako zapylacz, z tym nie można dyskutować, jednak tak naprawdę jednostkowo niepotrzebujący pomocy. Pszczoły miodne pozostają bowiem cały czas pod opieką pszczelarzy – osób dbających o ich dobrostan, pożywienie, schronienie, ochronę przed chorobami. To dzięki nim populacja tych akurat owadów rośnie i one same mają się dobrze. Czy też może raczej „względnie dobrze”, bo również niekorzystnie wpływają na nie czynniki globalne, antropogeniczne, jak nadużywanie pestycydów, tworzenie monokultur rolniczych, malejąca liczba dzikich pożytków, zatrucie powietrza, gleby i wody. Ochrony pszczelarzy nie ma wspomniane kilkaset gatunków pszczół dzikich, tak zwanych samotnic, oraz setek innych gatunków. Owady zapylające to również inne błonkówki – pszczoły, osy, trzmiele, mrówki – ale też muchy, chrząszcze czy motyle. Wszystkie one, na mniejszą czy większą skalę, zapylają.
Zapylacz – czyli kto?
Co daje nam zapylanie? Jest to mianowicie proces, w wyniku którego, mówiąc w skrócie, pyłek przenoszony jest z jednego kwiatka na kolejny, a dokładniej rzecz biorąc na zalążek albo znamię słupka, co prowadzi do zapłodnienia rośliny. Szacuje się, że 3/4 roślin uprawnych na Ziemi zapylane jest przez zwierzęta (głównie owady, ale nie tylko). W dużo mniejszym stopniu jest to wykonywane za pośrednictwem wiatru, a niekiedy… przez ludzi. W tym ostatnim wypadku dzieje się tak dlatego, że są już miejsca na Ziemi, gdzie nie ma owadów, zdolnych zapewnić poprawne plonowanie upraw. Rzeczywistością są więc osoby przenoszące pyłek za pomocą pędzelków, próby zapylania z wykorzystaniem dronów czy oprysków. Wszystko dlatego, że owady na masową skalę wymierają. Zjawisko to obserwowane jest przez naukowców od kilkudziesięciu lat. Zwracają oni uwagę na malejącą populację owadów oraz na wymieranie kolejnych ich gatunków. W przypadki wielu roślin oznacza to wyraźnie i odczuwalnie słabsze plonowanie. W niedalekiej przyszłości możliwa jest nawet sytuacja, że wiele gatunków owoców i warzyw zniknie z menu większości z nas i będą dostępne tylko dla wybranych. A to przecież tylko ta najbardziej prozaiczna „funkcja” zapylaczy, czyli dostarczanie nam pożywienia. Prócz tego odpowiadają one za zapylanie niezaliczonej liczby gatunków roślin ozdobnych, od ogrodów po łąki, parki i rabatki. To nadal nie koniec. Owady żywią się resztkami innych zwierząt i roślin, usuwając je ze środowiska i w ten sposób oczyszczając je. Następnie same służą za pokarm innym zwierzętom – ssakom, gadom, płazom, ptakom. Tak więc ich wymieranie przekłada się w prosty i oczywisty sposób na całą resztę ekosystemu. Bioróżnorodność, czyli bogactwo gatunków roślin i zwierząt, jest coraz mniejsza. Wystarczy sięgnąć pamięcią nawet 10 lat wstecz, by zdać sobie sprawę, ze skali tego zjawiska. Sytuacja pogarsza się z każdym rokiem i tak naprawdę ciężko jest wskazać działania, które mogą jej zapobiec. Podejmowane są próby zatrzymania tendencji, na skalę globalną, kontynentu, państw czy nawet poszczególnych gmin. Programy pomocowe dla owadów zapylających przede wszystkim wymagają jednak zwiększenia świadomości problemu, by móc zaangażować w nie jak najszersze grono ludzi. W dodatku w trybie bardzo pilnym, bo czasu na próbę zatrzymania i osłabienia zmian zostało coraz mniej…
Artykuł powstał we współpracy z Fundacją Pszczoła Musi Być – https://www.pszczolamusibyc.pl/