Metoda Vojty lub inaczej ćwiczenia metodą Vojty to rehabilitacja przeznaczona głównie dla niemowląt, która daje bardzo dobre, pozytywne rezultaty. Pomaga między innymi w przypadku dziecięcego porażenia mózgowego, a także w niedowładach, wodogłowiu, asymetrycznych ułożeniu ciała oraz w zaburzeniach ośrodkowej koordynacji nerwowej.
Nazwa pochodzi od nazwiska Václava Vojty, czyli wybitnego profesora, czeskiego neurologa
On właśnie przez długie lata obserwował rozwój ruchowy noworodków. Jego wnioski były następujące: chociażby te najmniejsze uszkodzenia układu nerwowego mogą prowadzić do wielu zaburzeń napięcia mięśniowego, a co za tym idzie do bardzo nieprawidłowych wzorców ruchowych. Rehabilitacja metodą Vojty została opracowana przez tego pomysłowego, mądrego profesora, kiedy ten po wielu latach zdobył doświadczenie w pracy z najmniejszym pacjentami, którzy cierpieli na spastyczne porażenie mózgowe. Dzięki regularnym ćwiczeniom wreszcie mogli oni wstać, a z czasem także nawet chodzić! Sama metoda jest niezwykła.
A na czym polega i czym się charakteryzuje? Związana jest oczywiście ze stymulacją ośrodkowego układu nerwowego, co wspomaga rozwój prawidłowych procesów ruchowych i ostatecznie zapobiega zaburzeniom rozwoju motorycznego. Ale, aby te metoda faktycznie się sprawdziła, należy dokonać jak najwcześniejszej możliwej diagnozy. Czemu to takie ważne? Bo tylko wówczas istnieje duża szansa na powodzenie! Dlatego tak ważna jest obserwacja niemowląt, czy mają odpowiednie ułożenie ciało, czy może jednak mimowolnie wygina się ono w prawo lub lewo. To samo tyczy się główki odchylanej do tyłu i jednoczesnym prężeniu tułowia. Trzeba też obserwować, czy noworodki nie zaciskają mocno piąstek z kciukiem wewnątrz dłoni i nie drżą im malutkie nóżki oraz rączki.
Nie wolno rehabilitować dzieci z dysfunkcjami samemu
To musi robić tylko bardzo doświadczony specjalista mający uprawnienia i wiedzę. Wtedy można być pewnym, że ćwiczenia takie nie zaszkodzą, a na pewno pomogą. Jak rehabilitacja metodą Vojty wygląda w kolejnych krokach? Rehabilitant zaczyna od uciskania w przeróżnych punktach ciała małego dziecka, po czym obserwuje jego reakcje. Później musi on wybrać najlepszy, optymalny sposób stymulacji, który zależy i do wieku dziecka, i od potrzeb – może trwać od kilku do kilkunastu minut. To nie wszystko. Ważne jest też, aby nauczył rodziców, jak ci mają postępować ze swoim kochanym maleństwem.
Metoda Vojty nie boli, ale dzieci i tak mogą w jej trakcie płakać, bo stymulacja bywa niekomfortowa, więc wspieranie i uspokajanie dzieciątka jest też bardzo istotne. Podsumowując, metoda ta wskazana jest dla asymetrii ułożenia ciał, wady postawy, kręczu szyi pochodzenia mięśniowego, niedowładów, wodogłowia, dziecięcego porażenia mózgowego i zaburzeń ośrodkowej koordynacji nerwowej. Ale co ciekawe, można ją też zastosować, gdy mamy do czynienia z dziećmi mającymi rozszczep kręgosłupa, zespół Downa. I jeszcze w przypadku uszkodzeń splotu ramiennego, przepukliny oponowo-rdzeniowej, dysplazji stawu biodrowego oraz wrodzonych miopatiach, które to obejmują grupę chorób związanych z uszkodzeniem mięśni.
Jak więc widać, metoda ma szerokie zastosowanie! A czy można ją również skierować dla leczenia pacjentów, którzy już dawno przestali być niemowlętami? Oczywiście, że tak. Ale u takich, u których możliwe jest odzyskanie prawidłowych wzorców motorycznych, utraconych w następstwie jakiejś choroby. Uwaga! Niestety istnieją także pewnie przeciwwskazania, aby sięgać po metodą Vojty.
A cóż to za przeciwwskazania? Na pewno przeróżne infekcje, które nie są łatwe do wyleczenia, takie, które wiążą się z bardzo wysoką gorączką powyżej 38 stopni Celsjusza, a także w intensywnymi wymiotami, biegunką oraz bardzo ostrymi, przewlekłymi stanami zapalnymi. Nie wolno też rehabilitować, kiedy dziecko wyraźnie jest osłabione. Jeśli natomiast chodzi o dorosłych pacjentów, to tutaj przeszkodą będzie ciąża, problemy z układem krążenia, niewydolnością oddechową oraz choroby nowotworowe.